środa, 22 stycznia 2014

Szukaj rozwiązań, a nie pracy.

Praca na etacie daje pewne możliwości. Pisze tu z pełną świadomością  przewrotności słowa "pewne".
Nie chodzi mi tu bynajmniej o coś stałego, niezmiennego i dającego spokój ducha. Raczej mam na myśli jakieś możliwości, selektywne i nie dla każdego. 

Wychowałam się w rodzinie nauczycielskiej, z której większa część jej członków założyło własne firmy. Pewnie ze względu na rozczarowania obecnym stanem bytu i warunków nauczycieli. 
Mama ma swoją, Tata swoją, nawet Dziadek, a  mój młodszy Kuzyn jest w trakcie zakładania własnego biznesu. Ja na etacie....z dobrym wykształceniem, ambicjami i prezencją ale jednak na etacie. Kiedy nadeszły wyczekiwane Święta Bożego Narodzenia i czas spotkań z rodziną przy świątecznym stole, rozpoczęły się rozmowy. Długie, wieczorne, rodzinne wypytywanki i podsumowanka.
W tym wszystkim Ja z moją frustracją na pracę, szefa, L4, "targety" i tym podobne korporacyjne nerwy. Czego oczekiwałam mówiąc im o moich problemach w firmie dla której pracuję, i o tym że jestem w trakcie szukania innej pracy, może w innej branży, a może lżejszej?
 Pocieszenia?Wsparcia? A może po prostu poklepania po ramieniu? 
Co dostałam?
Wtedy to padły z ust mojego Taty pamiętne dla mnie słowa, które widzisz teraz w tytule posta.
"Jak przestaniesz szukać pracy, a zaczniesz poszukiwać rozwiązań to będę w stanie Ci pomóc."
Ok.Byłam zła. Bardzo zła. To ja się tu spinam, codziennie walczę z niewyspaniem, rozżaleniem i staram się sobie i im (rodzince) udowodnić, że moje wykształcenie nie poszło na marne, że opłacone studia na prywatnej uczelni, prywatne zajęcia z języków i matematyki nie były jak krew w piach, a słyszę coś takiego!? Taka jestem ambitna, taka zaradna, taka dorosła i sumienna, a to wszystko na nic?
To co ja mam zrobić? Co to niby ma oznaczać, te " rozwiązania"? Co to są rozwiązania?
Dotychczas znaczyło to dla mnie tyle, że mam się utrzymać, opłacić wynajęte mieszkanie, odłożyć jak coś zostanie i przynosić wszem i wobec dumę Rodzinie jako Sales Representative w Warszawie albo jako Business Development Manager w Krakowie. Czyli na etacie, na umowie na czas nieokreślony z pakietem świadczeń i kartą multi- sportu.
A tu, proszę. Takie słowa.Takie docenienie mojej ciężkiej pracy na leasing samochodów firmy i dupę szefa po 10-12 h dziennie!

I tu się zacięłam. Oczywiście zajęło mi to kilka dni, żeby zrozumieć własne przemyślenia.Mówię sobie tak: Czy ty słyszysz Mała co właśnie o sobie myślisz? Użalasz się nad sobą, a sama sobie tak to życie posłałaś. Zarabiasz na innych i masz pretensje.Co prawda nie dysponujesz kapitałem na rozwój własnego biznesu od tak, ale...

No właśnie. O tym będzie między innymi ten blog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz