środa, 5 lutego 2014

Jak nie dać się pokonać własnym pomysłom?

       Fajnie jest mieć w sobie co rano dodatkową dawkę energii na wszystko. Kiedyś w reklamie płatków śniadaniowych słyszałam, że to jak szybko wstajesz rano pokazuje Twoją witalność...
Ja myślę, że to jak szybko podniesiesz swoje 4 litery zależy od tego czym kierujesz się w życiu.
Jeśli Twój budzik przypomina dźwiękiem alarm reaktora atomowego albo wgrałeś sobie w alarm komórki utwór Tede "Jazda, jazda, jazda." może Ci być ciężko wstać. Albo poderwiesz się na moment nieprzytomny tylko żeby to ustrojstwo wyłączyć. Natomiast jeśli budzisz się, wtedy kiedy po prostu przestajesz spać- co zawsze było i jest moim celem, myślę że nawet jeśli wstajesz o 11 to nie znaczy to, że twoja witalność zniknęła albo że brak Ci wigoru. Wtedy zwyczajnie możesz, z jakiegoś powodu, sobie na to pozwolić.

     Chwilowo mam ten komfort ale wiem, że aby ten stan rzeczy utrzymać, muszę teraz pracować ciężej niż zwykle. Nie chcę być porównana do stogu siana, który podjarał się na moment fajnym pomysłem, ale poddaje się przy pierwszej przeszkodzie.

    
    Podejmuję zatem kolejne kroki w rozwoju mojej firmy. 
Fun Page na FB, sklep internetowy, kolejne inwestycje w materiały i akcesoria. 
O niektórych rzeczach do niedawna nie miałam pojęcia. Teraz już wiem, że na kurtkę na osobę w rozmiarze 'S" schodzi ok. 1,30 cm podszewki. Wiem co to są lamówki, overlocki, stebnówka i zaszewki. Wiem jaka skóra jest licowa a jaka dwoina.Wiem ile kosztują guziki, a ile czasu trwa wyprucie rękawów.
Trochę jestem tajemnicza, ale póki co nie mogę zdradzić więcej.
Wiem, że nadal wiele aspektów mojej działalności jest dla mnie tajemnicą. Prędzej czy później dowiem się o kolejnych przeszkodach na mojej drodze. Kilka kłód już padło przed moimi nogami. 
Co teraz? Co ja zrobię? Co dalej?- zadręczałam się pytaniami. Nie był to łatwy czas dla mnie. Tym bardziej, że czas i zwłoka w przypadku mojego pomysłu nie działały na moją korzyść. 
Wtedy wpadałam w kolejne genialne pomysły, czasem zupełnie utopijne.
          Jak sobie poradziłam?
- Dopytałam najbliższych
( Pod warunkiem, że nie są to osoby zawistne, zazdrosne o nasze sukcesy- będą w stanie pokazać nam właściwy kierunek, lub chociaż nas wysłuchają-a to już dużo, bo myśl kilka razy wypowiedziana i wysłuchana przez nas samych może być później łatwiejsza do przepracowania)
- szukałam informacji w internecie ( tylko na stronach specjalistów)
- ale przede wszystkim rozrysowałam sobie wszystko w kalendarzu i notesie. Kolorami, ołówkami wszystkim co było pod ręką. Czasem wycinałam nawet kolaż z gazety. Wszystko po to aby usystematyzować to co mam w głowie. Zrobienie mind- mapy zawsze było moim sposobem na bałagan w głowie. 

Zatem do dzieła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz